Archiwum 21 stycznia 2012


Tęskno mi..
21 stycznia 2012, 16:09

Mam dość Twoich złośliwych komentarzy na temat mojej osoby. Nie znasz mnie, a oceniasz. Nie tędy droga, żeby zdobyć moją sympatię. A, wybacz. Zapomniałam, że to taki "szpan" przed kolegami.

 

Chciała się od niego uwolnić. Ale w pewnym momencie uświadomiła sobie że nie    potrafi. Nie,to nie miłość tylko przyzwyczajenie do drugiej osoby. Nie kochała go , on poprostu stał się jej nawykiem.


To nie tego chciałam. Zawsze przysięgałam Ci, że nigdy się nie załamię. Zawsze myślałeś, że jestem silniejsza. Chyba zawiodłam. Ale kochałam cię do samego końca , a Ty nie zostawiłeś mi już żadnej nadziei . 


Ale bajerować to Ty umiałeś ... Ojj umiałeś ... A wiesz jakim tekstem kompletnie mnie rozwaliłeś ? Kiedy powiedziałeś że mam piękne oczy , a ja na to odpowiedziałam, że nie prawda , bo mają brzydki kolor , a ty na to : ' a jaki ?' - Uznałam wtedy że nie które rzeczy należy zostawić bez komentarza , uśmiechnęłam się tylko i poszłam.


-Ufasz mi? -zapytał, patrząc w jej delikatną twarz, pełną zwątpienia i niepewności. A ona w odpowiedzi zamknęła oczy i podała mu swą dłoń, mówiąc: - Prowadź.

 

 

 

Nigdy nie warto tęsknić za kimś, co do kogo nie mamy pewności, że śpi tej nocy samotnie.

 

Chciałam Cię zatrzymać, ale nie zrobiłam nic. Tęskniłam, ale milczałam. Kochałam, ale nie okazywałam tego. Cierpiałam, ale samotnie. Miałam nadzieję, szybko zgasła. Byłam, teraz mnie nie ma.


Patrzę i nie wierzę. Nie wierzę, że spieprzyliśmy sprawę. Teraz żałuję tych urwanych rozmów, tych nie wytłumaczonych w gniewie spraw. Żałuję wszystkiego co złe, ale to normalne. Najgorsze jest to, że żałuję też tych dobrych chwil,które teraz nie dają mi spać po nocach

 

 

 

 

 

 

            -Zawiodłam się na nim.

-A może tylko na swoich wyobrażeniach..

 


 

 

 

 

 

Nie wiązałam z Nim jakichś szczególnych nadziei. Wiedziałam, że mamy inny charakter, sposób spędzania wolnego czasu, inne zdanie w wielu sprawach. Jednak gdzieś na dnie serca zabolało jak odszedł. Spędzałam z Nim sporo czasu, chyba nawet przyzwyczaiłam się do Jego obecności w swoim życiu, wiele się od Niego nauczyłam - tych złych i dobrych rzeczy. Dziś jest mi smutno bo wiem, że już nigdy nie zobaczę Jego źrenic wpatrzonych w moje. Czasami mi Go brakuje, tak po prostu.

 

 


Żeby przetrwać, musisz nauczyć się żyć bez niczego. Pierwszy umiera optymizm, po nim miłość, na końcu nadzieja. Mimo to musisz trwać.!!!



Miałeś już w życiu taki moment, w którym sam nie wiedziałeś co czujesz? Kiedy gubiłeś się w własnych myślach? Gdy kogoś Ci brakowało, ale wszystkich od siebie odrzucałeś?

 


regularnie myślę o nim. nieważne , czy to druga w nocy , a może czternasta w południe. zawsze siedzi w mojej głowie i się po niej pląta , a najgorsze , że niekiedy stwarza pajęczyny , z których wyplątać się nie umiem i zaczynam tęsknić.